Tuż pod domem pszczółek setki
okupują nam rabatę,
pracowite te kokietki
oblatują każdy kwiatek.
Trzmiele idą w ślady pszczółek
i się biorą do roboty,
okupują tu przyczółek
by lawendę wziąć w obroty!
Obok onych tutaj także
przybywają też motyle,
wystrojone że a jakże?
mają swe przyjemne chwile.
Kiedy słońce już się zniża
zapowiada wieczór blisko,
wtedy nowy gość się zbliża
i ląduje całkiem nisko.
Gołąbeczek fruczak mały
tak naprawdę nie ląduje
bo ten lotnik doskonały
nektar w locie już tankuje.
Nazywamy go kolibrem
gdyż posiada mnóstwo sił
i zdolności niedościgłe:
lata w przód i lata w tył!
Nektar wszystkim tak smakuje
że do zmroku nim się raczą,
satysfakcję owad czuje
i ekstazę swoją pracą.
Jak narkotyk siłę daje
chociaż słonko w oczy kłuje,
w lecie tu jest dla nich rajem-
każdy owad też to czuje.
Zgoda między owadami
wielki zachwyt we mnie budzi,
więc powiedzcie teraz sami
czemu nie ma jej wśród ludzi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz