Pod tarasem krzak magnolii
ozdobiony pięknym kwiatem
stoi dumny,cały w glorii
i rumieni się szkarłatem.
przypomina mi deszcz złoty,
wiosną pcha się do mych wierszy
jak wytrwały,zmyślny motyl.
Kwiecień rządzi na Zarzece
i odmienia jej oblicze,
ja udaję się ku rzece
bo tam swoje ciało ćwiczę.
Pieski ze mną maszerują
bo tu bez nich nie wędruję,
przyjaciela we mnie czują-
zwierze także los swój kuje.
Popołudnie póżne teraz,
łąka woła nas ochoczo
bowiem w kwietniu się ubiera
by wyglądać już uroczo.
Zanim buchnie kwieciem cała
musi się przywitać z majem,
wtedy będzie doskonała
i w istocie pachnieć rajem.
Dla zwierzątek i dla ludzi
których gości wiosną piękną,
gdy ta cała się obudzi
to granice wszystkie pękną!
A na drzewach są pieczęcie
które bobry przystawiły,
wkrótce mnóstwo ich tu będzie
chociaż trzeba na nie siły!
Rzeka się nie burzy na to
kiedy tu buszują bobry,
po wiosence przyjdzie lato-
to prognostyk bardzo dobry.
Dziś już ptasi koncert mamy:
kos wciąż gwizda na wyprzódki,
jego żółty dzióbek znamy-
bardzo głośny choć malutki!
Rano pałkę drozd przejmuje
kiedy słonko już się budzi,
śpiewem swoim wciąż czaruje
i nikogo nim nie nudzi.
Już bociany przyleciały
i pracują tu na łące,
anektują teren cały
w którym żabek są tysiące.
W małym dołku tuż przy rzece
napotkałem miłych gości,
ucieszyłem się dalece-
knieć koślawy się rozgościł.
Kończy pracę dziarskie słońce
i chór skończył miłe śpiewy,
wkrótce będziesz już na łące
i ja będę ...obok Ewy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz