Wąwolnica już nas woła
i na nowy spacer kusi,
chce się czymś pochwalić zgoła
i pokazać to nam musi.
Więc na spacer się zbieramy,
Koko niesie w zębach smyczę,
wnet wędrówkę zaczynamy-
na głęboki reset liczę!
Pierwsza lampa już błysnęła
i uwiodła kawał rynku,
wnet ostatnia zapłonęła
po statecznym odpoczynku.
Te leniwe lampy pewnie,
światła tyle jak od świecy,
oświetlają plac niepewnie
albo raczej tak dla hecy.
Kiedyś oświetlały gazem
i przyjemnie tu świeciły,
rzadko pracowały razem
lecz dawały nastrój miły.
To z powodu lamp ulicznych
rynki wszędzie mnie uwodzą
a witryny sklepów licznych
z markizami też mnie zwodzą.
Odświeżona kamienica
choć sto latek ma już chyba
wciąż promuje swoje lica
bo chce lokatorów zdybać.
Skwerek centrum rynku wspiera
toteż teraz z psami razem
w odwiedziny się wybieram-
psy ciekawe nowych wrażeń.
Psy swobody mają więcej
i biegają tutaj żwawo
bo nie patrzę im na ręce-
delektują się murawą.
Gdy się pieski wybiegają
to wracają już do smyczy
bowiem świetny instynkt mają
i nie muszę braci ćwiczyć.
Dwa banki,poczta i szkoła
żyją tu w jednym układzie:
satelity rynku zgoła-
fakt ów się cieniem nie kładzie.
Choć ruch na rynku panuje,
okraszony śmiechem i gwarem,
to miejsce tu spokój lansuje
a ciepło tworzy z nim parę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz