Konik polny

Na zielonej,wielkiej łące
bawią się koników brzdące,
mama strzeże swoje dzieci
i uważnie wszystkie śledzi.


Wśród wysokiej,gęstej trawy
mnóstwo się koników bawi,
zasłaniają je kwiatuszki,
kto ustrzeże tu koniuszki?

Są ubrane na zielono,
malców kryje łąki łono,
nóżki myją zimną rosą
bo biegają chętnie boso.

Gdy się mama odwróciła
to malucha utraciła
i ze smutkiem głośno płacze
że już dziecka nie zobaczy!

A tymczasem konik polny
poczuł się zupełnie wolnym,
na mamusie już nie czeka
tylko pobiegł aż nad rzekę.

Ciągle bryka,fika,skacze
a mamusia jego płacze,
szuka synka wciąż na łące
a pomaga jej w tym słońce!

Chłopca szuka także tata,
już minęło aż pół lata.
Bawi się wśród obcych braci,
rośnie szybko i czas traci.

Trawa rośnie,rośnie konik,
już nie mieści się na dłoni
ale ciągle chodzi boso-
kosiarz łąkę kosi kosą!

Przestraszony,mądry konik
wnet do swego domu goni;
pędzi szybko,już nie zwleka-
tuż przed domem mama czeka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz