Nad rzeką pusto i cicho
jakby mieszkało tu licho,
czasem w przyległych krzaczkach
trwożliwie zrywa się kaczka.
Na łące jest jakoś smutno,
rozległa jak szare płótno
darmo się dzisiaj sili
być piękną choćby przez chwile.
"Byłam piękna i bogata
mocą wiosny,magią lata,
wciąż wysoko miałam głowę,
byłam dumna jak królowe!
Przez pół roku tu rządziłam
i dla wszystkich byłam miła
a jak się skończyło lato
urok mój oddałam katom!"
Gdzie jest dywan jej wspaniały
w swym zapachu doskonały,
który wonią mnie zachwycał
i niewolił jak kotwica?
Gdzie jej kwiaty,gdzie są pszczoły,
gdzie są żabki,gdzie są zioła,
gdzie podziały się ptaszyny-
jakie tego są przyczyny?
"Za pół roku,może krócej
znowu piękną tu powrócę
którejś cichej,ciepłej nocy
aby cieszyć wasze oczy."
Gdy się szwendam sam po łące
rozważania nagle kończę
bo ktoś krzyczy,głośno woła-
nie,zdawało mi się zgoła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz