To moja mała ojczyzna
którą od dziecka kocham
i teraz śmiało to wyznam,
że miłość ta nie jest płocha.
Dla mnie to moja ojczyzna,
to dom mój i dzieci moje,
otwarcie chcę to przyznać
to miejsce o które stoję.
W tym miejscu mieszkał mój tata
nim wojna zburzyła mu świat,
to były tragiczne lata,
stąd odszedł na zawsze mój dziad.
Poszli chłopcy do powstania
chociaż mieli lat dwadzieścia,
dziadek kulom się nie kłaniał,
z hardym wrogiem się nie pieścił.
Wydarzeń mnóstwo minęło,
historia dziś kłania się nam;
cierpkie było wojny dzieło
którego owoce też znam.
Lubimy piękno Zarzeki
kiedy uwodzi nas latem,
meandry przekornej rzeki
i złote pola garbate.
Wzgórze z ceglanym kościołem
góruje tu w okolicy
gdzie wierni ciągną społem
by się pokłonić Dziewicy.
Jesień pachnąca jest jedna
i wyjątkowa tu właśnie,
ona nas wszystkich pojedna
zanim poróżnią nas waśnie.
Tu najważniejszą jest rzeczą
ta którą razem się robi
a drugie chyłkiem ucieczą
bo błahym przewodzi snobizm.
Wnuki tu moje się rodzą
będąc nadzieją przyszłości
rodziny którą uwodzą
zrodzone w czystej miłości!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz