W niedzielny poranek
wyszedłem na ganek,
słońce już przypieka,
nagle pies zaszczekał.
Rozsierdził się psiaczek
bo kot wlazł na krzaczek
i śmieje się z niego:
"chwytaj mnie kolego!"
Azunia ujada
i energię wkłada
by kota przepłoszyć
który futro stroszy.
"Naturę mam taką:
zazdroszczę zwierzakom
beztroskich igraszek!"-
wtem nadleciał ptaszek.
Na gałęzi siedzi
i ptaszek się biedzi:
"czemu psy i koty
czynią ciągłe psoty?"
Czy pomyślał o tym
że przenigdy koty
nie wszczynają waśni
tylko pieski właśnie?
Kot cofa się rakiem
i strzyże za ptakiem
choć siedzi wysoko,
ma na niego oko.
Szczygieł na gałęzi
ze śmiechu aż rzęzi:
"kot mi nic nie zrobi
bo go suka tropi!"
Pies dalej szaleje,
nie wie co się dzieje
i kto kogo tropi
bo harmider robi?
Pośród tych igraszek
nie dostrzegł też ptaszek
że z krzaka drugiego
kot sunie na niego.
To był drugi kotek
który miał ochotę
i wielkiego smaka
na małego ptaka.
Aza wnet przybiegła
i kota ubiegła ,
przepędziła kicia
ratując im życie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz