Z nurtem życia, z biegiem lat
to nasz czas płynie tak jak chce,
wciąż nas czaruje piękny świat-
jest nam dobrze a czasem żle.
Idziemy od Wierzchowiny
gdzie rzeka płynie już szybko,
kolor jej jest lekkosiny,
biegnie wesoła i gibka.
A nieco niżej,przed młynem
rozlewa wody szeroko
przechodząc z barwy sinej
w zieloną jakby złowrogą.
Za młynem nagle się zwęża
i burzy jak w małym kanionie
i syczy jakby sto węży
walczyło w wodnej toni!
Dalej się znów uspokaja
i wpływa pomiędzy drzewa
by je po chwili już łajać-
jej siła nas wręcz zdumiewa.
Meandry biorą ja w jasyr
więc znowu spowalnia swój bieg,
w topolach toczy wód masy
w symbiozie kolejny już wiek.
Na pomoc im idą wierzby
lecz Bystra zwycięsko wychodzi
"zatrzyma się tu, a gdzieżby?"-
cicho jak złodziej uchodzi.
Płynie po łące na nowo,
spokojnie i dumnie jak chce
bo ona jest tu królową:
raz mówi nam tak a raz nie.
Taka jest tu najpiękniejsza,
cicha i dumna jak dama,
potrzebna jak śliczna gejsza-
cieszy nas gdy zechce sama.
Za mostem obiera kurs nowy:
zwiedza Mareczki,Rogalów,
płynie szlakiem bobrowym
który tu jeszcze ocalał.
Bystra jest bobrom azylem:
ukrywa tu liczne żeremia,
chłopi oszczędzą na pile-
bobrom należy się premia!
Wkrótce podąży dalej
choć łąki w spadku otrzyma,
aby z Wisłą się scalić
zanim nadejdzie tu zima.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz