Dziś wspomnienia mnie dopadły
i zajęły myśli moje
tak jak wiosną gdy obsiadły
kwiecie łąki pszczele roje.
Myśli moje skierowały
do przeszłości sprzed pół wieku
kiedy byłem jeszcze mały
i chowałem się na mleku.
Pani Stasia dokarmiała
naszą gawiedż rzeką mleka,
po udoju już czekała
na nas z pełną bańką mleka.
Anioł ten mieszkał za płotem
w osobie pani Stasi
a serce miał szczerozłote,
ogromne w swojej masie.
Razem z mlekiem oddawała
nam co miała najlepszego
miły uśmiech darowała
z ciepłem serca niewieściego.
Ten dodatek szczodra pani
nam odbiorcom zawsze słała
a robiła to wciąż za nic
bo swe dobro dzielić chciała.
Szczery uśmiech pani Stasi
lekiem był dla naszej mamy
bo jej smutek rychło gasił
a my dziś go pamiętamy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz