Zima męczy nas przeklęta;
trzyma ciągle tęgim mrozem,
wichrem chłosta blade lica
i zakłada mocne pęta
na niewinne dzieci boże
gdy szaleje po ulicach!
Od miesiąca mróz siarczysty
trzyma w garści lustro rzeki,
wicher niby buran huczy:
ryczy potwór porywisty
gdy za bary chwyta smreki
i z wysiłku ciężko mruczy!
Już w dolinie nieco ciszej,
jakby cieplej i weselej,
wiejską drogę słońce liże.
Czas scenariusz ciągle pisze
kiedy role swe rozdziela-
co dzień nam do celu bliżej.
Luty kończy swe zadanie
by marcowi podać dłonie,
zimę w wiosnę czas zamieni.
Słońce wkrótce wstanie raniej
aby górom się pokłonić
wśród klawiszy długich cieni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz