Tuż za dzikim sadem
na błoniu bełkowym
para koni gniadych
pasie się nad rowem.
A nad parą koni
świeci słońce złote,
ważka ważkę goni
tu gdzie płynie potok.
Płynie woda,płynie,
poi konie gniade,
a przy starym młynie
czeka dziewcze śniade.
Długą grzywę klaczy
zefir muska śmiało,
obok ogier baczy
na jej zgrabne ciało.
Za nitką strumyka
leży połać błonia,
po której pomyka
stado pięknych koni.
Brykają po trawie
tak jak małe dzieci,
jak pegazy prawie
nim w górę ulecą.
Płynie woda,płynie,
stado koni poi,
a przy starym młynie
piękny młodzian stoi.
Mocą swego czaru
zamieniło słońce
jedną koni parę
na pegazy rącze!
Uniesione lotem
płyną wśród obłoków,
bo je niosą złote
skrzydła u ich boków.
Wrócą znów na ziemię
na bełkowe błonie,
gdy je znów zamienią
na normalne konie.
Płynie woda,płynie
by napoić konie,
chłopiec przy dziewczynie
z miłości już płonie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz