Kwiat paproci

Gdy swą młodość powitałem
wtedy mocno pokochałem
koleżankę z mojej klasy
która serca brała w jasyr.



Była piękna i zmysłowa
lecz na miłość nie gotowa; ....
sto młodzieńczych serc złamała
wciąż kalecząc męskie ciała.

Była dla mnie ideałem;
zawładnęła duszą, ciałem,
wypełniła moje sny-
prawie świętą była mi!

W swym uporze była stała
jak Masada nadal trwała ......
Wciąż budziła zmysły moje
więc toczyłem o nią boje!

Nie kiwnęła palcem nawet
obracając je w zabawę; .....
Ignorując me zaloty
przekreśliła szczęścia dotyk.

Gdy się nieco pogubiłem
to w szeroki świat ruszyłem
aby znależć paproć nocą
z tą cudowną jego mocą.

W drodze mi dodawał sił
obraz który w duszy tkwił
tak jak czakram na świątyni
co wybranym cuda czyni.

Gdy wracałem w setkę koni
to myślałem tylko o niej
lecz się wkrótce okazało
ze to dla niej było mało.

W rozgwieżdżoną piękną noc
mój kwiat paproci stracił moc; ...
rycerz w zbroi porwał ją
i przyozdobił chatę swą !!!

Kiedy paproć moc swą straci
to się gonić nie opłaci,
choćbyś gonił w tysiąc koni
to miłości nie dogonisz!

Me starania i zabiegi
popłynęły z nurtem rzeki!
Moja podróż próżną była
i tak bajka się skończyła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz