Komu ja się mogę żalić
kiedy biedne serce moje
ze zgryzoty ciągle szlocha?
Jak mą radość mam ocalić
aby ogrzać serce swoje
kiedy ona taka płocha?
Komu mogę się pochwalić
kiedy jestem ciągle sama
jak ten kołek w płocie?
Komu ja się mogę żalić
kiedy w niebie moja mama
i daleko jest mój ojciec?
Komu ja mam się wypłakać
kiedy we łzach oczy toną
jak Titanic w głębi morza?
Komu jest potrzebna taka
której zmysły ciągle płoną
jak rozpaczy wielki pożar?
Komu ja się mogę żalić
kiedy jestem sama biedna
na tym świecie już pół wieku?
Czy ktoś zechce dziś ocalić
tak za darmo duszę jedną
tę co cierpi wciąż w człowieku?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz