Julek widzi świat miedziany

By uchwycić nici wątku
i pamięci go ocalić
zacznę temat od początku
zanim w przeszłość się oddali.



Już czterdzieste trwają lata;
myśl młodzieńca w przyszłość leci...
Julian traci swego brata
potem żegna dwoje dzieci!

Gdy wędrówkę swą rozpoczął
sam nie wiedział na co liczy:
siły stracił zimną nocą
przy rogatkach Wąwolnicy!

Choć niewiele Klimka miała
przygarnęła duszę biedną;
kącik izby mu oddała
chociaż miała tylko jedną.

Sztuką jest się dzielić wszystkim
kiedy ma się bardzo mało,
gdy pytają puste miski
jak wykarmić gawiedż całą?

Julcio taszczy ciężką wodę
od studzienki aż za drzwi,
czas mu srebrzy szczupłą brodę
i z człowieka ciągle drwi!

Krople czasu roni życie
dla Juliana ręką chudą
jego zdrowie kradnie skrycie-
nosiwoda czeka cudu!

Mgła obleka siwe oczy
i przysłania mu obrazy:
dzień podobny jest do nocy-
znów potyka się dwa razy!

Gdy zapłatę swą dostaje
nominały czyta dłonią;
świat miedziany mu się zdaje-
małe oczy szczęście ronią!

Znów nadeszła grożna zima
wicher mocno chłoszcze biczem
Julka kiedy drżący trzyma
puste wiadro na ulicy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz