Każdy ma swojego bzika,
wielu jakąś pasję ma,
ja takiego mam konika
który wciąż wytrwale gna
gdzieś po świecie kolorowym
czasem szarym do połowy.
Kiedy miał piętnaście lat
nocą zerwał się z uwięzi
i ostrogi pierwsze skradł
by w szeroki świat popędzić
cały pewnie kolorowy......
Miał przy siodle plan gotowy .
Firlej,Sopot i Mazury,
Wrocław,Szczecin i Ostróda,
Zakopane,Kraków ,góry
to dla niego prawie nuda
więc przekroczył mokry Bug
aby poznać więcej dróg .
Najpierw parkur,trucht i stęp
zanim galop przeszedł w cwał,
potem pognał w dziki step
gdzie historii wicher wiał
dawnej bitwy echo niósł
i szczęk szabel nadal rósł ..
Gdy azymut zmienić chciał
miał nad sobą Wielki Wóz
i przeszkody łatwo brał
bo on mu odwagę wiózł
wciąż po świecie malowanym
raz kwiatami raz cieniami .
Kołomyja,Arad,Sofia,
Stambuł , Bosfor pod Afryką
jeszcze mu starczyło zdrowia
aby ujrzeć Azję dziką.
Popołudniem Belgrad,Tokaj
a wieczorem z owsem lokal .
Dzisiaj zbieram się,galopem
myśl ochoczo rwie do przodu
aby poznać Europę
tę z Północy i z Zachodu,
pewnie bardzo kolorową
tę najstarszą i tę nową .
Chęci zakrył kawał chmury,
może raczej innym razem;
dziś w kieszeniach same dziury -
szkoda czasu i atłasu ;
wspominając stare dzieje
wiatr historii znowu wieje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz